Laguna wenecka to mój zakątek Włoch. Znam
wiejące tam wiatry, znam tempo płynącego
tam czasu (bo wierzcie mi, że płynie inaczej), wiem jak to miejsce oddycha i
jak przemawia. Gdy mówię o Wenecji nie
mam na myśli placu św. Marka czy mostu Westchnień. Mam na myśli światła przed
kościołem Santa Maria della Salute, hałas rozmów na Campo Santa Margherita i szum wody uderzającej o
skrzypiące pod jej naciskiem łódki na Zattere. To jednak rozważania na osobny
temat. Dziś chciałabym przedstawić Wam dwie niewielkie, sąsiadujące ze sobą miejscowości, które
odkryłam właśnie w pobliżu mojej laguny. A mowa o
Chioggi i Sottomarinie, połączonych ze sobą długim mostem jak braterskim ramieniem.

Sottomarina to przede wszystkim
miejscowość turystyczna będąca tak naprawdę dzielnicą gminy Chioggia. Znajdziecie tam łańcuchy hoteli,
szerokie i piaszczyste plaże (plaża w Sottomarinie rozciąga się na długości 6
km), czyli wszystko to co ma nam do zaoferowania na wakacje region Veneto razem
z miejscowościami takimi jak Bibione czy Jesolo. Sottomarina nie jest jednak
tak popularna jak te wcześniej wspomniane, co może okazać się plusem jeśli
marzą wam się nieco spokojniejsze wakacje.

Sottomarina, jak już wcześniej wspomniałam, jest połączona z
Chioggią długim mostem, przez który warto się przeprawić jeśli chcecie odpocząć
trochę od turystyki i zakosztować Włoch. Przy samym moście, zarówno od strony
Sottomariny jak i Chioggi znajduje się urokliwy port, który na swojej
malowniczości zyskuje zwłaszcza otulony promieniami zachodzącego słońca. Więcej
takich obrazków czeka na nas już w samej
Chioggi, która nie bez powodów
nazywana jest
„małą Wenecją”. Znajdziecie tam bowiem zakątki do złudzenia przypominające te weneckie i w których nieraz zadacie sobie pytanie „czy to jeszcze Chioggia czy już Wenecja?”. Na kolację warto wybrać się do jednej z
tamtejszych restauracji, i skosztować czegoś naprawdę włoskiego (w odróżnieniu
od klasycznego menu turystycznego) i
ukryć się w jednej z wąskich uliczek i cieszyć uszy tylko i wyłącznie włoską
mową.

Ponadto w
Chioggi znajduje się
m.in. kościół św. Andrzeja (XVIII wiek), którego wieża (XI-XII wiek), pełniąca
niegdyś rolę wieży strażniczej, obecnie strzeże widniejącego na niej zegara
słonecznego. Oprócz tego w Chioggi odnajdziemy
Miejskie Muzeum
Południowej Laguny (Museo civico della Laguna del sud), a także
Muzeum
Zoologii Adriatyku (Museo di Zoologia Adriatica „Giuseppe Olivi”),
uniwersyteckie muzeum, otwarte jednak dla zwiedzających, w swoim zbiorach
prezentujące m.in. organizmy zamieszkujące ten rejon Morza Śródziemnego. W
miasteczku tym znajduje się również mały port, z którego w poszczególne dni i godziny
kursuje
stateczek, który zabierze nas prosto do Wenecji.
Chioggia i Sottomarina to idealne
miejsca na odpoczynek dla tych, którzy preferują jego bierną formę i niedalekie
odległości w celu zobaczenia czegoś godnego uwagi. Są to jedne z tych miejsc
niezbyt znanych, a wartych odwiedzenia. Niezbyt wymagające, ale urokliwe,
idealne do relaksu z lampką prosecco w dłoni i długich aperitifów pod gołym
niebem.
Wpis ten możecie przeczytać także w języku włoskim
TUTAJ.
La stagione di cocomero - włoska wersja Pory Arbuza :)
Czy Ty też suszysz pranie nad ulicą???? Do tej pory widziałam to tylko na filmach, ale widzę, że funkcjonuje i w codziennym życiu.
OdpowiedzUsuńUśmiech pani wyglądającej z okna jest przeuroczy. Rzadko mi się zdarza widzieć osoby, które mimo starszego wieku emanują podobnym zadowoleniem z życia. Strasznie przeszkadza mi to, że amerykańskie kobiety są tak zaniedbane i jakby kompletnie zobojętniałe na to, jak wyglądają. Ostatnio jedna powiedziała mi ze śmiechem: "No cóż, jestem stara, brzydka i gruba". A ja... zmartwiałam. A ona wcale nie była stara i brzydka. Tylko naprawdę tak wyglądała. Czterdziestoletnia kobieta wyglądała na ponad 60 lat. Było to straaaaasznie przygnębiające.
Zaciekawiłaś mnie tym "skosztowaniem czegoś naprawdę włoskiego" (w przeciwieństwie do menu turystycznego). Co by to było???
Niestety nie posiadam sznureczków do suszenia prania, ale kto wie, być może w nie zainwestuje ;) chociaż w moim przypadku, byłoby to suszenie prania nad dziedzińco-parkingiem. Ale sąsiadka nade mną suszy! NIeraz jej pościel zagląda mi do okien.
UsuńWiesz, nie tylko jesteś tym co jesz, ale też tym kim się czujesz. Ja również znam młode osoby, które uważają się za stare... i tak też wyglądają. Wszystko zaczyna się w głowie, młody duchem=młody ciałem! Ja zawsze uważałam, że tam gdzie jest więcej słońca ludzie są szczęśliwsi. I kto wie, może to ten włoski rytm życia? :)
"Czegoś naprawdę włoskiego" czyli przygotowanego z sercem, a nie byle jak i zamiast standardowej lasagni czy pizzy, może jakieś fajne owoce morza albo pistacjowe pesto? Warto przeszukać menu, zapytać kelnera. Każdy region Włoch ma do zaoferowania coś innego :)
Byłam w Wenecji 19 lat temu, w gorącym środku lata i marzyłam o wyjeździe do kraju. Jednak jeśli uda mi się odwiedzić Twoją lagunę spróbuję na nią spojrzeć Twoimi oczami:)
OdpowiedzUsuńWenecja jest jednym z tych miast, które pomimo upływu czasu pozostają ciągle takie same. Dlatego na pewno się nie rozczarujesz :) Na pewno Ci się uda, i bardzo mi miło, że wybrałaś akurat moje spojrzenie jako to, którym chcesz ją obdarzyć :)
Usuń